1.07.2011

Byle przetrwać...

Bardzo interesujący artykuł pojawił się w dzisiejszej Gazecie Wyborczej:

http://wyborcza.pl/1,84763,8913913,Byle_przetrwac.html

Ciekawe są fragmenty dotyczące taktyki naszych wojsk w Afganistanie:

Kiedy dochodzi do ataku na Polaków, nasi żołnierze wycofują się i wzywają patrol szybkiego reagowania, najczęściej z transporterami opancerzonymi i śmigłowcami. Amerykanie, którzy mają już w Afganistanie 100 tys. żołnierzy i tylko w poprzednim, najkrwawszym roku stracili ich aż 499 (do tego Brytyjczycy 103, a pozostałych ponad 20 krajów - razem 109), od razu podejmują walkę. Tę "polską" taktykę też krytykuje gen. Ramms, który mimo niebezpieczeństwa sam szedł niejednokrotnie razem z patrolem pieszo przez wioskę.

Także nastawienie polskich żołnierzy jest zupełnie inne od amerykańskich. Ci ostatni wiedzą, że jadą na wojnę. Nasi traktują półroczną misję głównie jako sposób na zarobienie dobrych pieniędzy (szeregowiec dostaje nawet powyżej 10 tys. zł miesięcznie), by po powrocie do kraju wyremontować dom czy kupić nowy samochód.

To się udaje. Od 2007 r. w Afganistanie zginęło 22 polskich żołnierzy przy kilkunastu tysiącach, które przewinęły się przez tamtejszą operację. Niewiele większy od naszego kontyngent kanadyjski stracił już 152 żołnierzy, trzykrotnie mniejszy duński - 39, liczący 1,5 tys. żołnierzy kontyngent hiszpański - 30.


Nawet polski MON nie kryje, że nasza armia regularnie przesypiała zimy, w czasie których talibowie zmniejszali swoje ataki niemal do zera, ale zbierali siły do nowej wiosennej ofensywy. Zamykanie się w tym czasie w bazach doprowadziło do tego, że wiosną 2010 r. przeciwnik był silny jak nigdy dotąd. Dopiero dowódca obecnej zmiany w Afganistanie gen. Andrzej Reudowicz dostał wyraźne zadanie nękania przeciwnika nawet wtedy, gdy na pozór nie jest on groźny. I robi to.

Jest też inna wielka różnica między polskimi a amerykańskimi żołnierzami. Nasi podoficerowie boją się samodzielnego podejmowania decyzji - przez zwykłe asekuranctwo. 


Po takiej lekturze można dojść do bardzo niepokojących wniosków:

-taka taktyka na pewno nie przyniesie rozstrzygnięcia wojny w Afganistanie,
-polska armia rozmienia swoją chwalebną historię na drobne,
-po co wydajemy na tą wojnę setki mln zł rocznie? żeby żołnierze mogli dorobić i pokazać się przed sojusznikami(co zresztą średnio nam wychodzi patrząc po krytyce naszych wojsk)?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz